I przejść w końcu do punktu B.
Punktu, w którym angielski nie będzie przeszkodą w Twojej pracy, a trampoliną, na której możesz się wybić w międzynarodowym środowisku.
W końcu zabłyśniesz na tle innych, biorąc czynny udział w spotkaniach.
Wypowiesz jasno i klarownie swoje zdanie w dyskusji.
Chwycisz odważnie za telefon i załatwisz od razu sprawę, która mailowo ciągnęłaby się pewnie kilka dni.
A przy okazji zbudujesz fajne relacje ze swoimi współpracownikami i klientami.
I to wszystko PO ANGIELSKU!
Ze swoimi kursantami taką drogę przeszłam już WIELOKROTNIE.
Patrzyłam z radością jak osoby pracujące w różnych działach i branżach pod moim okiem stawały się coraz bardziej pewne siebie w swojej pracy.
Z każdym tygodniem pracowały bardziej swobodnie, zwiększając swoją efektywność i skuteczność.
Stały się aktywnymi członkami spotkań i wideokonferencji po angielsku.
Z pewnością siebie sięgały po telefon, aby zadzwonić do zagranicznego działu swojej firmy.
Nie musiały już tracić czasu na opracowywanie w głowie scenariuszy, na sprawdzanie słów i zwrotów w słownikach, na myślenie jak rozegrać small talk, a potem jak zgrabnie przejść do sedna sprawy.
Pomyśl, jak wyglądałaby Twoja praca, gdybyś umiał/a to samo?
Zgodzisz się ze mną, że praca stałaby się wtedy łatwiejsza i zamiast stresu przynosiłaby satysfakcję, prawda?
Wiem jak pokonać tę drogę. Przejdźmy ją razem.